Słuchawki KZ-ZS10 to najnowsze dziecko chińskiego producenta. Produkt otrzymujemy z twardym tekturowym pudełeczku. Na pudełku znajdują się podstawowe informacje o producencie oraz specyfikacja techniczna, z którą ciężko mi się zgodzić, ponieważ producent deklaruje,że słuchawka schodzi aż do 7 Hz. Ciężko mi w to uwierzyć, ale niech będzie. W środku bez fajerwerków. Podstawowy zestaw oprócz samych słuchawek składa się z 2 par dodatkowych gumek, instrukcji obsługi, karty gwarancyjnej (12 miesięcy gwarancji) oraz przewodu słuchawkowego jack 3,5 mm. Ogólnie w tej materii Chińczykom nie można nic zarzucić bo jakość zapakowania oraz estetyka całości stoi na poziomie znanych, drogich marek. Na powyższym obrazku widać coś nowego. Otóż przewody słuchawkowe mają specjalną wtyczkę z bolcami (0,75mm) pokrytymi 24 karatowym złotem. Według testów producenta, to rozwiązanie wytrzymuje ponad 10.000 cykli „włóż-wyjmij”. Biorąc pod uwagę, że raz włożone prawdopodobnie długo nie będziemy wyjmować, rozwiązanie to wydaje się być ok, zwłaszcza, że w przypadku przypadkowego szarpnięcia, wtyczka po prostu wysunie się bez ryzyka uszkodzenia przewodu. No i najważniejsza zaleta tego rozwiązania – w dowolnym momencie możemy zamienić słuchawki przewodowe na bezprzewodowe, dokupując moduł bluetooth.
Co do przewodu słuchawkowego, to wykonany jest on niczym warkocz, albo ładny łańcuszek. No i najważniejsze, nie plącze się jak ma to miejsce w przypadku tradycyjnych rozwiązań. Na kablu znajdziemy mikrofon do prowadzenia rozmów telefonicznych oraz pilot do sterowania telefonem. Jednym przyciskiem możemy odbierać rozmowy, zawieszać je i odrzucać połączenia. W przypadku słuchania muzyki ten sam pilot pozwala na pauzowanie muzyki oraz nawigacji „następna/poprzednia” piosenka. Jakość rozmów telefonicznych nie powala, ale na pocieszenie powiem, że jeszcze nie znalazłem słuchawek, które by dorównywały jakością rozmów, jak podczas tradycyjnego trzymania telefonu. Oczywiście dogadać się można, jednak dźwięk jest gdzieś tam w oddali. Co do samej słuchawki – to jest ona duża, ale nic w tym dziwnego po chowa 5 przetworników w tej jeden dynamiczny odpowiedzialny za głęboki bas. Będę szczery. Po wyjęciu z pudełka za groma nie wiedziałem jak mam założyć te słuchawki. Owszem przewód jest opisany L/R ale na samych słuchawkach oznaczenia lewe/prawe już nie znalazłem. W sieci jednak szybko znalazłem zdjęcie reklamowe i wszystko stało się jasne. Przewód na długości ok. 10 cm od wtyczek jest wykonany z metalu z pamięcią kształtu. Ten kawałek przewodu zawijamy wokół ucha i wszystko „siedzi” na swoim miejscu. Na zagranicznych forach niektórzy skarżą się na zbyt krótki lejek, który wkłada się w ucho. Ja takiej niedogodności nie zaobserwowałem.
Jak grają słuchawki KZ-ZS10?
Słuchawki testowałem na telefonie Samsung Galaxy S7 z predefiniowanymi ustawieniami „Rock”. Pierwsze wrażenie było kiepskie. Dźwięk był płaski, basu prawie wcale, ogólnie wielka lipa. Jednak z każdą minutą słuchawki grały coraz lepiej. Po około 15-20 minutach jest już na prawdę dobrze, a nawet bardzo dobrze. Producent w instrukcji zaznaczył, że słuchawki trzeba wygrzać, więc liczę na to, że dźwięk będzie jeszcze lepszy, choć teraz na prawdę jest dobrze.
Oczywiście bardzo dużo zależy od ułożenia gumki w uchu. Jeśli gumka dobrze przylega, wtedy dźwięk jest wyrazisty a bas głęboki. Do tej pory używałem słuchawek Soundmagic e10, które są mniej więcej z tej samej półki cenowej. W porównaniu do Soundmagic, słuchawki KZ-ZS10 mają o klasę lepszy środek i wysokie tony. Tutaj usłyszymy instrumenty, które w Soundmagic nie były słyszalne. Można powiedzieć, że niektóre piosenki zabrzmią na nowo. Największe wrażenie wywarło u mnie to, że mogłem usłyszeć nawet talerze perkusyjne potraktowane szczotkami.
Jeśli chodzi o bas to jest on bardzo porównywalny do Soundmagic. Jest zrównoważony, nie wylewa się na wyższe częstotliwości, a kiedy trzeba potrafi dobrze zagrzmieć. W tej półce cenowej grzechem by było oczekiwać czegoś więcej. Producent w instrukcji zwraca uwagę i słusznie, że aby odkryć wszystkie wrażenia ze słuchanej muzyki powinna ona być nagrana w jakimś bezstratnym formacie np. FLAC. Niestety format MP3, mimo że bardzo popularny to dźwięki zapisane w nim są „okrojone” Podsumowanie. Z tymi słuchawkami jest tak, że im dłużej się ich używa tym więcej zalet się odkrywa. Pierwsze minuty obcowania to była droga przez mękę, teraz po 24 godzinach uważam, że Chińczycy zrobili kawał dobrej roboty za na prawdę rozsądne pieniądze.
Zamowilem, dostałem. Nie polecam. Tego dnia umarł mi kot, to nie przypadek.
kupiłem opisywane KZ i po „wygrzaniu” grają jak słuchawki w przedziale cenowym 400-600pln, cena za jakość dzwięku naprawdę niska. Jedne z moich ulubionych słuchawek dousznych. Mam Sennheiser-y i JBL w droższej konfiguracji i moim skromnym zdaniem grają słabiej od KZ ZS10
KZ to znana firma. Powiedziałbym że to takie chińskie JBL tylko lepiej gra od JBL. 5 przetwornikow robi robotę
Nie napisałeś jak długi jest przewód….?????
120 cm.
Wszystko fajnie, ale czy nadają się na siłownię?
Jutro je wezmę i sprawdzę. Kabel nie plącze się, słuchawki dobrze siedzą w kanale, powinno być dobrze. Jutro robię barki i bieżnię. Dam znać.
Słuchawki dobrze się trzymają mimo swoich wymiarów. Myślę, że to dzięki temu metalowemu przewodowi, który zawija się na ucho (super rozwiązanie). Nie spadają nawet podczas biegu. Jeśli przypadkowo się trochę wysuną z ucha, to bardzo łatwo (z racji ich rozmiaru) wsadzić je z powrotem.